Autor Witryny/Website by: Leszek Zdrach, Autor fotografii/Photographs by: Leszek Zdrach, Kontakt/Contact: leszekzdrach@gmail.com

Działobitnie i Inne Obiekty Naziemne
Fortyfikacje w Darłówku
Foto Galeria

Działobitnie i inne obiekty naziemne Fortyfikacje w Darłówku Foto Galeria

Bateria "Schwerin"


Nadbrzeżna Bateria Zaporowa w Darłówku Zachodnim
(Bunkry w Darłówku)


Pokaż Militaria na większej mapie
Schrony Podziemne nr.1 i Generator - Nadbrzeżna Bateria Zaporowa w Darłówku Zachodnim, Bunkry w Darłówku, Wał Pomorski, Flak und Küstenbatterie, Flak und Sperrbatterie, Schwerin Foto Galeria

Schrony Podziemne nr.1
Pomieszczenia Koszarowe i Generator
Fortyfikacje w Darłówku
Foto Galeria

Schrony Podziemne nr.2

Schrony Podziemne nr.2
Leitstand i Richtgeschutz - Stanowiska Dowodzenia
Fortyfikacje w Darłówku
Foto Galeria

Bateria "Schwerin"Nadbrzeżna Bateria Zaporowa w Darłówku Zachodnim (Bunkry w Darłówku)


Jedna z dwóch bliźniaczych baterii "Bluechera" powstała w tym samym czasie w Darłówku. Jej patronem był Schwerin. W XVIII i w XIX wieku było kilku wybitnych pruskich oficerów o tym nazwisku, ale najsłynniejszym z nich był Otto Magnus von Schwerin, generał Fryderyka Wielkiego, bohater słynnej szarży pod Hohenfriedeberg (Dobromierzem). I to pewnie on został uhonorowany w Darłówku, aczkolwiek miał on cechę, której ani Fryderyk Wielki, ani później Adolf Hitler, nie lubili. Schwerin był bowiem notorycznym pijakiem.

Przeciwlotniczą i Zaporową Baterię "Schwerin" w Darłówku, po zachodniej stronie portu, zbudowano najprawdopodobniej w 1937 roku, w tym samym czasie, gdy powstawały bliźniacze stanowiska artyleryjskie przy portach w Ustce i w Kołobrzegu. Według informacji, jakie przed wojną otrzymał polski wywiad od szpiega Wiktora Katlewskiego, były uzbrojone w działa 88 cm. Z dokumentów niemieckch wynika jednak, że na działobitniach stały armaty kalibru 10,5 cm.
Podobnie jak stanowiska w Ustce i w Kołobrzegu, także darłowskie miały być rozbudowane. Plany niemieckie z 1938 roku zakładały rozstawienie większych "baterii zaporowych" uzbrojonych w większe działa morskie. W Darłowku przewidziano nową baterię zaporową "Schwerin", złożoną z 4 dział 15 cm S.K.L./40 na lawetach M.P.L.C/97. Miały zostać sprowadzone z dotychczasowej Baterii "Jade" na Wangerooge. Ta bateria została przewidziana jako następczyni dotychczasowej Flak- und Sperrbatterie "Schwerin", która to, odkąd obrona powietrzna tego obszaru przeszła na Luftwaffe, miała zostać zlikwidowana. Zgodnie z rozkazem Naczelnego Dowówdcy Marynarki (Oberbefehlshaber der Marine), nowe baterie zaporowe na Pomorzu miały być ukończone tak szybko, jak to możliwe. Te plany zostały zmienione przez  Marineamt, czyli kwatermistrzostwo marynarki. Według Marinenamtu, doraźne rozmieszczenie baterii 15 cm winno być ukończone na prowizorycznych stanowiskach do jesieni 1939 roku. I równolegle powinno zostać rozpoczęte demontowanie przeciwlotniczych dział 10,5 cm, aby mogły zostać wykorzystane do innych celów. Wzniesione dużym kosztem działobitnie nie zostały jednak zastąpione większymi. I na niewiele się Niemcom zdały. Zostały zapewne obsadzone w 1939 roku, gdy niemiecka Kriegsmarine mobilizowala siły do wojny z Polską. Wówczas na działobitniach stały jeszcze wciąz  armaty przeciwlotnicze kalibru 10,5 cm. W sypialniach zakwaterowano wtedy alarmowo ponad 60 żołnierzy z 243 Dywizjonu Przeciwlotniczego Kriegsmarine.

Darłowskie armaty z wydm, w przeciwieństwie np. do usteckich, nie znikły po zakończeniu kampanii polskiej w 1939 roku. Szkolili się na nich później niemieccy przeciwlotnicy marynarki. Armaty miały też chronić tajny poligon najcięższej artylerii niemieckiej na zachód od Darłówka. Testowano tu m.in. gigantyczną "Dorę". Armatom baterii Schwerin z Darłowka i obsługującym je żołnierzom przypisuje się zestrzelenie jednego brytyjskiego samolotu. Był to Halifax ze 138 dywizjonu RAF, który wystartował z Wielkiej Brytanii 15 września 1943 roku i prawdopodobnie miał wykonać nad okupowaną Polską misję specjalną. Podobno jego wrak wciąż spoczywa w Bałtyku, około 4 km od Darłówka. Ciała siedmiu lotników alianckich pochowano na darłowskim cmentarzu, ósmy podobno trafił do niewoli. Co ciekawe, w tym samym czasie w rejonie Darłowa zestrzelony miał zostać jeszcze jeden aliancki samolot, który wpadł do jeziora Kopań. 

Był jeszcze jeden obiekt, dla którego ochrony warto być mogło utrzymywać baterię "Schwerin" w gotowości bojowej: darłowska stocznia statków betonowych, działająca tuż obok, w porcie, niedaleko zachodniego falochronu. Mysl, by budować betonowe tankowce i inne statki transportowe, zaświtała niemieckim planistom, gdy szukali oszczędności. Stal była potrzebna na czołgi i armaty. Betonowe statki można było produkować seryjnie, jak samochody, wlewając beton w przygotowane formy. Betonowa stocznia w Darłówku powstała prawdopodobnie już pod koniec lat 30, działała intensywnie zwłaszcza w 1942. Zbudowano tu na pewno trzy, ale może aż sześć transportowców. Dwa były tankowcami, którze III Rzesza planowała wykorzystywać do transportu syntetycznej benzyny z fabryki w Policach nad Zatoką Szczecińską. Gdy do Darłowa zbliżała się Armia Czerwona, stocznię wysadzono w powietrze.

Pozostałości baterii przeciwlotniczej i zaporowej "Schwerin" stanowią największy kompleks bunkrów, które można obecnie zwiedzać w Darłówku. Od roku, dzięki pasji i ciężkiej pracy Mariana Laskowskiego i skupionej wokół niego grupy zapaleńców, zostały odkopane spod ton piasku i śmieci oraz udostępnione do zwiedzania (Kontakt: Fort Mariana w Malechowie). Wraz z resztkami wyposażenia, które w nich znaleziono: fragmentami ceramiki, szafką żołnierską, łuskami, częściami dalmierza.
Bateria to cała grupa bunkrów, jak w Ustce. Cztery, to działobitnie, czyli żelbetowe podstawy dla armat, z identycznymi niszami amunicyjnymi i na łuski. W jednej do dziś zachował się napis "Gefechtmunition" – "amunicja bojowa".
Tak jak w Ustce, jedna z działobitni ma część podziemną, z pomieszczeniami socjalno-koszarowymi dla artylerzystów, połączoną podziemnym tunelem z dolną kondygnacją bunkra dalmierza. Były tu m.in. umywalnia oraz latryna bojowa. Taka, w której w czasie walki można by było załatwiać żołnierskie potrzeby fizjologiczne.
Bunkier pod działobitnią jest połączony z pomieszczeniami podziemnymi pod stanowiskiem dalmierza. Żelbetowe stanowisko Niemcy zbudowali na wydmowym wzniesieniu. Wokół nie było jeszcze drzew, lecz co najwyżej kosodrzewiny i wydmowe trawy. Usytuowanie zapewniało dobrą obserwację akwenów morskich przed wejściem do portu w Darłówku.

W części podzemnej znajdują się m.in. trzy sypialnie żołnierskie. Każda wyposażona była z dwunastoma pryczami, zawieszonymi w trzech piętrach na łańcuchach przypocowanych do haków zamontowanych w suficie. Haki wciąż są. A także zawiasy, na których prycze można było składać i przytwierdzać do ściany.

autor: Marcin Barnowski